czwartek, 26 grudnia 2024

"Gorzki" miód

Okazuje się, iż obecnie mamy mocno do czynienia z przysłowiem - nie wszystko złoto co się świeci -.  Jak na bieżący dzień kupując miód należy bacznie zwracać uwagę na rzetelność produktu. 
Nie tak dawno temu w austriackich mediach zawrzało na ten temat. Podano do wiadomości, iż w sąsiednich Niemczech 80% miodów oferowanych w handlu nie spełnia warunków jakości. Krótko mówiąc owe produkty są sfałszowane. W słoikach zamiast pszczelego miodu znaleziono syrop cukrowy. Świetnie zrobioną imitację. Oczywiście z korzyścią dla fałszerzy i stratą dla kieszeni i zdrowia kupujących. Szczególnie teraz w dobie jesienno zimowych przeziębień, kiedy właśnie miód stosowany jest jako środek leczniczy.

Na zdjęciu miód z zaprzyjaźnionej małej pasieki w Górnej Austrii
 
Okazało się, że fałszywki były opatrzone prawdziwym certyfikatem jakości. Towar faktycznie badano ale przestarzałymi metodami, które nie dostrzegały oszustwa. Również smakowo i optyczne nie odbiegały od  oryginału. Dopiero zastosowanie nowoczesnych testów na obecność DNA wykazało, że większość nie miała nigdy styczności z żywym organizmem. Czysta chemia spożywcza.
I to było początkiem burzy rynkowej w Austrii. Konkretnie sprawą zajęła się telewizja państwowa. Kanał ORF 2.
Z wielką ostrożnością i zgodnie z prawem zajęto się wyjaśnieniem rzetelności. W obecności notariusza wyrywkowo zakupiono w różnych marketach 31 miodów do wyjaśnienia. Z każdego pobrano 3 razy po 3 anonimowe próbki. Po jednej oddano do badania w laboratorium w Tyrolu. Podobnie wysłano do zbadania w estońskim instytucie żywienia a resztę pozostawiono u notariusza jako ewentualną rezerwę na wypadek wątpliwości.

Wyniki jakie otrzymano po paru dniach niemal spowodowały trzęsienie ziemi!
Stwierdzono iż jedynie 8 próbek to był prawdziwy miód. Czyli odrzucone 23 słoiczki świadomie wypełniono syropem cukrowym i sprzedawano na rynku jako miód pszczeli. Nie obrażając nikogo mamy tu do czynienia z fałszerstwem, za które grozi nawet kara więzienia. Co było w tym najbardziej pikantne? Wg załączonych świadectw  wszystkie podróbki były testowane - ale starą metodą. Sęk w tym, że te zakwestionowane były sprowadzone z zagranicy. W związku z tym nie wiadomo kogo powołać do odpowiedzialności. Po drodze było sporo producentów i firm handlowych z wielu krajów. Szukanie winnego można by porównać do igły w stogu siana.

Na pocieszenie dodam, że miody wyprodukowane w Austrii zdały egzamin na piątkę. W ramach błyskawicznej reakcji niektóre większe markety natychmiast wycofały z półek wątpliwe produkty do zbadania. Wokół afery nadal jest gorąco. Prędzej czy później kogoś tam posadzą na ławie. 
Wniosek jaki z tego płynie?
Miód powinno się kupować jedynie u zaufanego źródła. Na etykiecie można napisać co się zechce. Papier jest cierpliwy. Należy przyjąć, że z podobnym problemem są skonfrontowane nie tylko pozostałe kraje EU co i całej Europy. 
Czyli szczególnie miód przeznaczony do zastosowania w medycynie domowej powinien być najtroskliwiej wyselekcjonowany.

Tadeusz Gwiaździński

filary smaku

2 komentarze:

  1. Zmartwiłeś mnie tym miodem. Bo ja tu mam tylko niemiecki miód. Co prawda robię zakupy w Edece, ale może będę od teraz kupować miód w sieci BIOCOMPANY? Dużo to go nie używam nie więcej niż łyżeczkę dziennie. Serdeczności przesyłam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goopia sprawa ale za grosz nie mam orientacji w rynku niemieckim. Nie wiem co doradzić. Ja u siebie mam dostęp do 4 pszczelarzy więc mogę nawet grymasić. Przypuszczam, że miód z gwarancją wyprodukowania w Niemczech powinien spełniać wymagania czystości. Na etykiecie musi być podany adres pasieki, z której pochodzi. Pozdrawiam

      Usuń

Anonimowe i uszczypliwie sformułowane komentarze będą automatycznie usuwane. Niedopuszczalne są także treści zawierające otwartą lub ukrytą reklamę firm lub produktów.

Zrazy wołowe zawijane

Rodzinny przepis na doskonałe zrazy nadziewane razowym chlebem. Niestety zachował się jedynie w pamięci. Przewertowałem wszystkie notatki al...