sobota, 25 września 2010

Olej z pestek dyni. "Czarne złoto" z austriackiej Styrii

Rarytasy kulinarne!

Olej z pestek dyni. Dzisiaj kolejny producent niekłamanych delikatesów z regionu Vulcanland – rodzina Berghofer.

W Austrii od kilku lat jest w wielkiej modzie. Podobnie jak słynne aceto balsamico, w wielu restauracjach, trzeba, czy nie trzeba, pchają go do wszystkiego. Umiejętnie zastosowany, dodaje potrawie i atrakcji smakowej i elegancji też.
Wyciskany z pestek dyni ma ciemno zieloną barwę, wpadającą w czerń. Charakteryzuje się głębokim orzechowym smakiem. Podobnie jak szafran czy świeża kolendra, budzi namiętne dyskusje wśród smakoszy. Jedni go uwielbiają, inni znowu, omijają szerokim łukiem.




Ten oryginalny produkowany jest wyłącznie z pestek dyń, które wyrosły na polach austriackiej Styrii.



Mało kto o tym wie, ale dynie, botaniczne zaliczają się do jagód. Te, o których tu mowa, mają ciemne zielone pestki, których nie trzeba łuskać.



W odpowiednich kadziach, stale mieszając, podgrzewa się je do ok. 45°C, co pozwala na łatwiejsze i pełniejsze pozyskiwanie oleju.



W związku z powstałą w gastronomii modą na takie oleje, na rynku pojawiła się cała masa fałszywek. Nie należy dać się nabrać na oświadczenie na etykiecie, że w butelce znajduje się olej 100% z pestek dyni. Jeżeli nawet tak jest, to pochodzi on z dyń, które wyrosły w niewiadomym miejscu i w niewiadomych warunkach!
Ten oryginalny MUSI mieć naklejoną zastrzeżoną banderolę. Inaczej nie jest wart swojej ceny. Także jakościowo podróbki, których pełno jest na półkach SAM-ów, mocno odstają od rzetelności. Nie wszystko co tanie jest dobre!



Jedne z najlepszych produkuje się w starym, nadal czynnym młynie. Mimo tego, że głównym przedmiotem zajęcia jest mielenie zbóż na mąkę, a prasowanie oleju stanowi tylko mały procent, jest on tak wyśmienity, że smakosze przyjeżdżają po niego z bardzo daleka.



Młyn faktycznie jest bardzo stary. W czasie wojny został niemal doszczętnie zniszczony, jak na ironię, własnymi bombami, co miało zapobiec dostaniu się w ręce żwawo postępującej czerwonej armii. W oryginale zachowało się jedynie młyńskie koło, które dzisiaj kręci się tylko jako dekoracja u wejściowej bramy.



Dynie są wszechobecne. Nawet jako urocza dekoracja na parapetach okien.



Przedsięwzięcie ma charakter czysto rodzinny. Na zdjęciu jedna z sióstr Berghofer, która indywidualnie oprowadzała mnie po włościach.



Autokarowe grupy, ze sporym wyprzedzeniem muszą sobie zapewnić termin.



Do programu zwiedzania, oczywiście obowiązkowo należy degustacja.



Wszędzie, u każdego producenta w Vulcanoland napotkasz na mały (lub większy) sklepik z własnymi produktami. Co cenne i ciekawe, w każdym jednym oferuje się także produkty innych wytwórców z tego samego regionu!



Czasem oferta jest tak bogata, ze się w głowie może zakręcić.



UWAGA(!) na ewentualne plamy po tym oleju, bo bardzo ciężko je odeprać!

Dla zainteresowanych:

Berghofer Muehle
A-8350 Fehring
tel. +43(3155) 22 22, fax. +43(3155) 22 22 20

office@berghofer-muehle.at
www.berghofer-muehle.at

Jutro ciąg dalszy o winach. Jak rozpoznać czy się naje do spożycia?

Tadeusz Gwiaździński

8 komentarzy:

  1. Witam

    Gdzie można kupić nasiona tej dyni tylko właśnie takie styryjskie a nie jakieś modyfikacje nie wiadomo jakiego pochodzenia? Najchętniej w większej ilości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie próbowałem kupować czegoś takiego jak nasiona dyni. Proponuję zwrócić się z tym pytaniem do powyżej opisanego producenta :-)

      Usuń
    2. w Lidlu są pestki dyni styryjskiej...

      Usuń
  2. Mam pytanie czy wie Pan gdzie w Polsce można zamówić ten olej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi ale nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Czasem bywa do kupienia w dużych miastach w dobrze zaopatrzonych małych sklepach warzywnych. Czasami bywa w Krakowie na różnych targowiskach.
      Tyle, że wtedy nie można być pewnym, czy się faktycznie kupiło ten oryginalny :-(
      Najlepiej jest zamówić na przedpłatę pod podanym adresem w Austrii.
      Pozdrawiam Tadeusz

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi ale tu na tym blogu nie ma miejsca dla anonimowych komentarzy, do tego zawierających informacje handlowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. W odpowiedzi na kolejną zachętę kupowania oleju polskiej produkcji.
    Przykro mi ale pryncypialnie nie zamieszczam anonimowych tekstów. Także zawierających kryptoreklamę.

    OdpowiedzUsuń

Anonimowe i uszczypliwie sformułowane komentarze będą automatycznie usuwane. Niedopuszczalne są także treści zawierające otwartą lub ukrytą reklamę firm lub produktów.

Gruszka pod Gorgonzolą. Typowa przystawka w porze jesieni.

Słodka gruszka w połączeniu ze słonym smakiem pleśniowego sera Gorgonzola idealnie pasują ze sobą tworząc wspaniałe małe danie. Idealna atra...