wtorek, 19 kwietnia 2011

KAWA! Dalej na temat prawidłowego parzenia.

Wiele osób sądzi, że do parzenia, wystarczy gorąca woda i zmielona kawa. Nic bardziej błędnego.
Ciąg dalszy listy nagminnie popełnianych błędów podczas parzenia, czyli ponownie o tym, od czego zależy świetność smaku kawy w filiżance?

Ziarna równej wielkości i jednakowej barwy, świadczą o dobrym gatunku.
W pierwszej linii i absolutnie od jakości i pochodzenie ziaren kawy!
Pierwsza lepsza kawa z supermarketu, po przyniesieniu do domu zemści się mało ciekawym smakiem i żadnym aromatem. Zanim kupisz, postaraj się dowiedzieć czegoś więcej.

To jest jasne jak słońce, iż zgodnie z zasadą, kto chce otrzymać jakikolwiek świetny produkt końcowy, powinien na samym wstępie użyć możliwie najlepszego surowca.
Pod względem smaku i aromatu najwyższym uznaniem cieszą się ziarna kawy pochodzące z upraw położonych na dużych wysokościach, bowiem w panujących tam warunkach skutkiem wolniej przebiegającej wegetacji, kawa gromadzi w sobie zwiększoną ilość cenionych wartości. Takie pochodzenie jest wyraźnie zaznaczone w opisie na opakowaniu, no i przede wszystkim nie da się przeoczyć wysokiej ceny. Potrafi kosztować od 350 do 400 zł za kilogram. W miarę przyzwoita kawa obraca się w kręgu 90 – 120 zł/kg (pisane w kwietniu 2011) Obecnie podobno najwyżej oceniana jest kawa z Jamajki z plantacji położonych - 2.000 m n.p.m.


Od świeżości i odpowiedniego stopnia twardości wody!
Byle jaka i przypadkowa woda = kawa paskudna w smaku.
Do parzenia należy używać tylko wody świeżo pozyskanej. Posiadacze ekspresów powinni wieczorem wylewać pozostałą wodę, i następnego dnia rano nalewać świeżej.
Woda która stała w takim pojemniku dłużej niż 48 godzin, nie nadaje się do tego celu.
Woda musi mieć też odpowiedni stopień twardości. Niestety w warunkach domowych bez kosztownej ekspertyzy laboratoryjnej nie da się tego stwierdzić.
Dlatego kto chce pijać dobrą kawę powinien koniecznie się zaopatrzyć w filtr uzdatniający wodę pitną. I smak będzie lepszy (także i herbaty) i ekspres będzie chroniony przed odkładaniem się kamienia.
Choć stałe filtrowanie wody potrafi być uciążliwe, za to codziennie odwdzięcza się zdrowszą i aromatyczniejszą kawą podawaną domownikom.
W warunkach ekstremalnie podłej wody wodociągowej należy filtrować wodę pozyskaną z innego źródła.
Dla zainteresowanych: optymalny stopień twardości do parzenia kawy wynosi 5 do 7 (wg tzw. niemieckiej skali)
Do parzenia kawy nie nadają się ani woda mineralna, bo jest zbyt twarda, ani przegotowana, bo nie ma już odpowiedniego smaku!

Od „świeżości” palenia i czasu przechowywania!
Nie daj się nabrać na datę przydatności do spożycia. Przeczytaj jaka ma być.
Kawa jak i inne produkty spożywcze ulega procesowi starzenia się. Kiedy jest jeszcze w surowej postaci, proces ten przebiega bardzo powoli. Od chwili zakończenia obróbki termicznej dzieje się to niewyobrażalnie szybko.
Dlatego niczym nie zastąpiona jest świeżo palona!
Za optymalny okres czasu smakosze i eksperci uważają 30 dni jaki upłynął od momentu procesu palenia. Wtedy jest najlepsza.
Kto ma możliwość kupować kawę w małej palarni bezpośrednio z pieca, niech nie żałuje wydanego grosza, bo to jest produkt za który miliony smakoszy oddałoby duszę.
Oczywiście, że po upływie wspomnianych 30 dni kawa nie stanie się niezdatną do spożycia, tyle że to już nie będzie to. Bezpowrotnie straci cenioną siłę aromatu.
Data „przydatności” do spożycia uwidoczniona na opakowaniu z reguły nie ma nic wspólnego z określeniem jej faktycznej wartości smakowej. Wystarczy zauważyć, że taki czasokres opiewa czasem na rok i więcej. Dla znawców to szok. Dla nieświadomych konsumentów – normalka.
Z tego właśnie względu hurtownicy nie piszą na opakowaniu daty – kiedy była palona. Wymieniony okres przydatności do spożycia, smakoszom kawy jest potrzebny jak przysłowiowy plaster.
To po prostu jest data, kiedy trzeba ja zdjąć z półek i przerobić na rozpuszczalną, albo na chemicznie aromatyzowaną różnymi smakami.
Dystrybutorzy stosując opakowania próżniowe, co zapobiegają jedynie szybkiemu wietrzeniu produktu. Mało kto wie o tym, że kawa obojętnie jak zapakowana, mimo wszystko bezlitośnie starzeje się z każdym upływającym dniem.

Starzenie się -, to tak jak np. dzieje się z pewnymi gatunki sera. Choć, są szczelnie zapakowane mimo wszystko nieprzerwanie dojrzewają, czyli się starzeją. Z tą oczywiście ogromną różnicą, że to co serom smakowo wychodzi na zdrowie, kawie wręcz szkodzi.
Wietrzenie -, z kawy narażonej na bezpośredni kontakt z powietrzem, aromat ulatnia się jeszcze szybciej. Porównując omawiany produkt w otwartym opakowaniu ze świeżo odkorkowaną butelką szampana stwierdzamy to samo. Musujące wino w godzinę po otwarciu nadal będzie zdatne do picia, natomiast jego smak i aromat – już nie ten sam. Z szampana ucieka gaz, który jest w nim najcenniejszy, a z kawy aromat, który bezproduktywnie się ulatnia.

Od momentu, stopnia i sposobu zmielenia!
Nigdy nie należy kupować kawy już zmielonej! Po pierwsze to co w niej miało być kawą, dawno już uleciało, a po drugie, nigdy nie wiesz co faktycznie zawiera opakowanie. W jednej z kontroli ujawniono obecność sosnowych trocin. To jest tak samo jak ze smażonymi jajami. Sadzone łatwiej i policzyć i odróżnić.

Za tydzień: KAWA! Kupuj z głową i nie rzucaj się na tanie oferty!

Tadeusz Gwiaździński (dyplomowany ekspert d/s kawy - proszę nie mylić z baristą)

15 komentarzy:

  1. Tak, kawa najlepsza od razu po zmieleniu. To fakt! A kto z producentów dostępnych na polskim rynku ma najlepszą kawę? i co sądzisz o kawie z kardamonem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo diuk! Witaj :-)
    Bardzo Cię proszę abyś nie poczuła się rozczarowana moją odpowiedzią. Staram się tu dać sporo wskazówek na temat tego, jaka powinna być i jak ją parzyć. Jednak pragnę uniknąć pochwały, czy nagany konkretnego prodcenta. To absolutnie jest kwestia idywidualnych upodobań.
    Jedno mogę powiedzieć. Unikam kupowania kawy w supermarketach, i to obojętnie w jakim kraju. To co tam oferują, to jest zglobalizowany produkt, dla mnie, wątpliwej jakości.

    Co sądzę o kawie z kardamonem?
    Ilość naturalnych aromatów jakie odnaleziono w kawie, sięga obecnie ok. 680!
    Teraz ja odpowiem pytaniem? Czemu ma służyć aromat nr 681?
    Wiem, że picie kawy z kardamonem jest bardzo popularne (także z cynamonem) Jeżeli ktoś tak lubi - czemu nie.
    Osobiście wyznaję zasadę - nie poprawiania natury.
    Jeśli wódka, to czysta. Jak dziewczyna, to prosto z wanny, i konsekwentnie - kawa prosto z ekspresu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. STOP DYSKRYMINACJI DZIEWCZĄT SPOD PRYSZNICA !!!!

    Felieton jak zwykle świetny . Nie wiedziałam ,ze kawa po miesiącu od palenia jest już do bani .
    Tez ulepszam kawy a to cynamonem , a to karmelem .Jak mam ochotę . Mlekiem podgrzanym .
    Korzystając z Twojej wiedzy ,staram się unikać błędów jakie popełniałam przy parzeniu . Udało mi się tez błysnąć wiedzą w towarzystwie . Pisz dalej , bo dla mnie to ulubione źródło wiedzy .

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu :-)
    Nich tam będzie. Dziewczyna, czy spod prysznica czy z wanny, przedkładam takie nad wszelkie inne aromaty. :-)
    Kawa po 30 dniach, jeszcze nie jest do bani. Tyle, że wiele straciła z należytego uroku.
    To jest trochę podobnie jak z mąką. Ta też do 30 dni od chwili wyjścia zmłyna, jest najlepsza.

    Wracając do tematu. Poprawnie zaparzona dobra kawa, nie wymaga żadnych ulepszeń. Najwyżej cukru czy śmietanki.
    Kto takiej raz pokosztował, zapomni o wszelkich innych wariantach i dodatkach :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, no tak, kawa z supermarketu może być nijaka.

    Co do kardamonu - jest dobry na trawienie. Arabowie piją kawę z dużą ilością kardamonu, żeby lepiej strawić ciężki posiłek. A cynamon, cynamon akurat pomaga obniżać ciśnienie. Każda przyprawa coś nam ułatwia ...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. diuk!
    Chętnie piję herbatę z kardamonem. Także szpikuję nim tłuste części pieczeni wieprzowej, bo jak piszesz, w/g kuchni Dalekiego Wschodu, faktycznie wspomaga trawienie.
    Kawę piję z małego ekspresu cisnieniowego. Bez cukru i z odrobiną mleczka.
    W dalszych odcinkach będzie o tym, jak się ją pijało kiedyś :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie mojego GURU.
    Onegdaj ja facet stroniący od kuchni z zapartym tchem czekałem na program w Polsacie który Pan prowadził. Ten kunszt opowieści, swada i erudycja to po prostu majstersztyk. Z żalem pewnego dnia stwierdziłem że Polsat zaprzestał emitować Domowej Kawiarenki.
    /a dziś znalazłem ten blog/
    Co zaś tyczy się kawy i kardamonu.
    Ja w zimie piję kawę - świeżo paloną którą sam mielę.
    Na gorącą wodę ok 0.6 litra / w specjalnym rondelku TYLKO DO KAWY / wrzucam trzy łyżki kawy, gotuję ok 2 minuty, potem trzy łyżeczki brązowego cukru woda musi się znów zagotować, następnie pół łyżeczki cynamonu - znów zagotować się tyleż samo imbiru - ponownie zagotować się i łyżeczkę kardamonu. Wyłączam gaz i czekam około minutki
    Wlewam do filiżanki i gotowe.
    Mnie smakuje bardzo.
    Pozdrawiam z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze, proszę nie Pan, bo tu wszyscy jesteśmy po imieniu :-)
    Co do kawy.
    3 łyżki na 0,6 litra wody?
    Łyżka łyżce nie równa! Jak by nie było.
    Gotowania kawy się nie poleca. Obojętnie czy 2 czy więcej minut. Wszysto jedno, z cukrem czy bez. Wierzę, że smakuje, bo ja sam, kiedyś też postępowałem podobnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. zatem mam jedno pytanie czy kawa jaką robię jest niezdrowa? jej przepis dała mi koleżanka i to się nazywa kawa pięciu przemian
    "Kawa wg. pięciu przemian"
    Gotujemy w tygielku i najlepszy jest emaliowany (od biedy moze byc rondelek / garnuszek - tez emaliowany)
    + gotujemy wode + wsypujemy kawe (gotujemy) = smak gorzki - OGIEŃ
    + dodajemy miod (ew. lukrecje) i gotujemy = smak slodki - ZIEMIA
    + przyprawy: kardamon, cynamon, imbir, gozdziki (gotujemy) = smak ostry - METAL
    + sok z cytryny = smak kwasny - DREWNO
    + zimna woda = smak slony - WODA
    więc jak to jest

    OdpowiedzUsuń
  10. Proces obróbki termicznej, jakiemu poddana jest kawa w opisanym przepisie, należy zaliczyć do szkodliwych dla zdrowia.
    Po pierwsze. Woda przeznaczona do zaparzania kawy, nie powinna osiagnąć poziomu wrzenia, bo w ten sposób zostaje ona smakowo wyjałowiona. To jest jednak tylko aspekt smakowy.
    Biochemicy i specjaliści zajmujący się zywieniem człowieka, już bardzo dawno temu odkryli, że w temperaturze powyżej 95 stopni, do naparu (wywaru), z kawy zostają wypłukane związki (kwasy) działajace szkodliwie na nasz przewód pokarmowy.
    Taka kawa, pita w umiarkowanych ilościach, z pewnością jeszcze nikogo nie zabiła. Jest bardzo aromatyczna i daje ostrego kofeinowego kopa. Jednak zalecałbym umiar ze wszech miar.

    PS. Byłbym wdzięczny za podpisanie się choćby imieniem :-)
    3 maja będzie dalej o kawie i jej parzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam
    z tej strony Sylwester
    o tej kawie to ja pisałem - dziękuję za wyczerpującą odpowiedź na moje wątpliwości
    Nie potrafię w profilu wpisać imienia bowiem nie mam żadnego z kont, oczekuję na dalsze informacje
    Sylwester z Gdyni

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Sylwestrze :-)
    Nowych "technicznych" wiadomości już wiecej nie będzie. Pojawią się teksty do poczytania. O historii kawy, i o kawiarniach itp.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo Dziękuję,
    cieszę się za wiadomości o kawie, dziś zrobiłem dość prymitywne ciasto na zimno bez specjalnego przygotowywania ale z kawką smakowało wybornie;)
    Pozdrawiam
    Sylwester

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze, nawet mały sukses cieszy i z pewnością jest lepszy od każdej porazki!
    Tu na łamach MK znajdziesz sporo przepisów na łatwe ciasta :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki wielkie za tak ciekawy poradnik. Nigdy nie sądziłem, że takie drobnostki jak sposób zmielenia kawy może mieć tak wielki wpływ na jej aromat. Już nie mogę doczekać się kolejnego wpisu na tym blogu. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowe i uszczypliwie sformułowane komentarze będą automatycznie usuwane. Niedopuszczalne są także treści zawierające otwartą lub ukrytą reklamę firm lub produktów.

Tatar z surowego tuńczyka

Jutro krótko o tym od czego naprawdę zależy kolor skorupki surowego kurzego jaja?   Może coś eleganckiego na wielkanocny stół? Wprawdzie za ...