czwartek, 27 czerwca 2024

Sól. Jaką rolę spełniała w starożytnych Chinach?

Sól w starożytnych Chinach

Sól z kopalni w austriackim Hallstadt. Taka sama jak w Starożytnych Chinach
 

Chińczycy są dumni ze swoich wynalazków jakie podarowali ludzkości. Między innymi należy wymienić: proch, papier, kompas, jak i inne epokowe odkrycia jak np.: garncarstwo, wytapianie żelaza, pług, siekierę, łuk i strzały, ale także i makaron!

W czasach tzw. Rewolucji Kulturalnej chińskie dzieci nauczano w szkołach, że wszystko co zostało odkryte, albo po raz pierwszy zastosowane przez człowieka z pewnością miało miejsce ich kraju. Tu zgodnie z ich propagandą znajdowała się kolebka całej cywilizacji.

Dlatego nieco krotochwilne skojarzenie wywołuje fakt, iż starożytny Chińczyk imieniem Fu-hsi, który jako pierwszy miał na świecie dokonać udomowienia dzikich zwierząt, jednocześnie podobno był wynalazcą instytucji małżeństwa. Historia jednak nic nie mówi o tym jaki związek mogło mieć zawieranie małżeństwa z oswajaniem dzikiej natury i co w tym przypadku kierowało światłym umysłem wynalazcy.

Było nie było, choć na przestrzeni dziejów instytucja małżeństwa okazała się mało sprawnym wynalazkiem jedno musimy Chińczykom przyznać, że jako pierwsi wskazali na ogromną rolę soli w pożywieniu człowieka. Już w roku 800 przed Chrystusem pozyskiwali sól na imponującą skalę. Tam powstały pierwsze kopalnie.

Bez wątpienia wynaleźli różne sposoby zastosowania soli w procesach przetwarzania żywności. Między innymi podarowali ludzkości wiedzę na temat kiszenia i peklowania.

W oparciu o rozpad cukrów wewnątrz tkanek jarzyn dochodzi do powstawania kwasu mlekowego. Teoretycznie proces kiszenia mógłby przebiegać i bez soli jednak przebieg gnicia węglowodanów i białek bez obecności tych białych kryształków toczyłby się zbyt szybko aby kwas mlekowy zdołał nad tym zapanować. Doszłoby do zgromadzenia się drożdży i w ślad za tym do zaistnienia fermentacji alkoholowej.

Właściwa ilość soli zastosowana do przetworów warzywnych powinna wagowo wynosić od 0,8 do 1,5 % w stosunku do ciężaru zastosowanego surowca.

Chińczycy szybko pojęli, że kiszenie musi przebiegać bez dostępu tlenu. Czyli albo w szczelnie zamkniętych pojemnikach, albo przez pełne zanurzenie we własnej solance, która całkowicie zalewa surowiec pod wpływem obciążenia go ciężkim przedmiotem.

Początkowo działo się to w glinianych naczyniach, w których na wierzchu układano spore polne kamienie. Prowadziło to jednak do szybkiego formowania się niby niewinnej piany, którą ze względu na podły smak, trzeba było usuwać, regularnie co minimum  dwa tygodnie. Kamień i deskę, na której leżał trzeba było mozolnie szorować i nawet wyparzać wrzątkiem.

Jedna z metod przygotowywania solonych warzyw na zimę. Doskonałe uzupełnienie do wielu zup
 

W prowincji Sze-ch’uan do dzisiaj jako podstawę wyżywienia jada się jarzyny, które u nas nazwano by małosolnymi. Do zasady należy podawanie do nich ryżu bez soli. Chłodne i słone jarzyny na tle gorącego i nie doprawionego ryżu wnoszą do potrawy ciekawy kontrast smakowy.

W Tsi-kung, lokalnym górskim mieście tejże prowincji, które dzięki wydobywaniu soli, z zaścianka wyrosło na sporą aglomerację, powstały dwie miejscowe kulinarne specjalności: p’ao-ts’ai  oraz          cha-ts’ai.

Wg właścicielki straganu na miejscowym targu - p’ao-ts’ai robi się następująco. Odpowiedniej wielkości naczynie należy do 2/3 wysokości wypełnić solanką. Wg własnego upodobania dodać warzywa i przyprawy, i tak pod przykryciem przetrzymać przez dwa dni.

Zwyczajowo jako przyprawy używa się tam ostrej czerwonej papryki i świeżego imbiru.

W ciągu wspomnianych dwóch dni proces kiszenia nie zdąży posunąć się zbyt daleko, natomiast dojdzie do wystarczająco mocnego przekazania jarzynom aromatu przypraw.

W tak krótkim czasie surowiec zachowuje swoją pełną jędrność i jest „chrupki” w jedzeniu. Dzięki soli, nie tylko zachowuje naturalną barwę, co nawet dochodzi tu do podniesienia intensywności kolorów.

W odróżnieniu od powyższego, cha-ts’anie przyrządza się w wodnym roztworze NaCl, co warstwami przesypuje solą. Wówczas pod obciążeniem wytwarza własną solankę.

Do miejscowego zwyczaju należy z okazji urodzenia się w rodzinie dziewczynki każdego kolejnego roku wypełnianie odpowiedniego pojemnika zawartością cha-ts’ai, które to słoje są przekazywane do rąk panienki w dniu jej ślubu. To niezbicie dowodzi faktu jak długo dzięki soli można przechowywać produkty spożywcze.

Chińczycy twierdzą, iż są ojcami transportu i handlu Do powstania słynnych tysiącletnich chińskich jaj przyczyniło się wykreowanie tamtejszej metody na ich bezpieczne przewożenie. Jak wiadomo nikomu wówczas nie śniło się ani o lodówkach ani o samochodach chłodniach. Problem rozwiązano znowu dzięki soli. Jaja zanurzano na miesiąc czasu w solance lub zagrzebywano je w glinie wymieszanej z solą i słomą. Zabieg ten jako skuteczna metoda stosowany jest do dzisiaj.

Jajo tak potraktowane ma konsystencję ugotowanego na twardo posiadając jasno pomarańczowe i błyszczące żółtko. Absolutnie nie jest zepsute i doskonale nadaje się do jedzenia.

Do powstania wspomnianych „tysiącletnich” jaj, prowadzi nieco bardziej skomplikowana metoda, do której stosuje się: oczywiście sól, popiół, ług sodowy i – herbatę.

Zanim staną się gotowe do spożycia proces trwa 100 dni (a nie jak nazwa wskazuje 1.000 lat!) co tylko dowodzi sympatycznej miejscowej tendencji, do nadawania potrawom poetycznie brzmiących nazw.

Po owym okresie tak przygotowane jaja nadają się do konsumpcji w ciągu następnych 100 dni. Żółtka nabierają zielonej barwy a zapach przybiera, delikatnie powiedziawszy, dość penetrującą woń. Smacznego!

I jeszcze na koniec ciekawostka. W Starożytności potrawy doprawiano ekstraktami soli w płynie. Dopiero Chińczycy jako pierwsi wpadli na to aby wsypywać jej kryształki.

Tadeusz Gwiaździński

filary smaku

 cdn.

czwartek, 20 czerwca 2024

Sól - materiał, który zmienił świat

Sól od dnia narodzin wszystkim nam nieprzerwanie towarzyszy przez całe życie. Prawdopodobnie ta jej stała obecność powoduje, że nie zdajemy sobie sprawy z jej istnienia. Tak miałem i ja aż do czasu kiedy przeczytałem książkę Marka Kurlansky pt. „Salz. Der Stoff der die Welt veränderte”, tłumczenie z angielskiego.* Po polsku „Sól. Materiał, który zmienił świat”.

*  - oryginał angielski tytuł – „Salt. A World History”.
Walker Publisching Company, New York 2002

W większości poniżej zamieszczony tekst zawiera fascynujące wiadomości zaczerpnięte z tej lektury. Głównie  na temat roli jaką sól odgrywała i nadal spełnia życiu człowieka.

Kopalniana szara sól kamienna. W pełni wartościowa bo niewarzona i niejodowana. Taka jaką przed laty stosowano w kuchni. Nie zawiera drobin mikroplastiku ani żadnego innego paskudztwa. Niestety ciężko o nią w sklepach spożywczych
 

Od czasu wynalezienia kuchni mikrofalowej można gotując obejść się bez ognia. Natomiast bez soli, nie poradzi sobie żaden kucharz na świecie.
Jeżeli nie w postaci białych kryształków, to w postaci stosowania produktów ją zawierających.
Jedno jest absolutnie pewne. Bez soli nie ma życia!
 
„Kocham Cię ojcze jak sól”, w znanej bajce powiedziała królewna do swego rodzica. Obrażony takim porównaniem, kazał ją wygnać ze swego królestwa. Dopiero gdy skutkiem czaru w całym państwie boleśnie zabrakło soli, zrozumiał porywczy król, jak prawdziwie mocno kochała go córka i jak  ją skrzywdził swoją porywczą reakcją.

Historia tego związku sodu z chlorem jest nierozerwalnie związana z dziejami człowieczeństwa. Od wieków znana jest wszystkim ludzkim kulturom i to bez względu na stopień rozwoju. Homer nazywał je boską substancją. Platon uważał, że sami bogowie nadali soli nad wyraz wysokie znaczenie. Była obecna podczas ceremonii religijnych. Egipcjanie stosowali ją do mumifikowania swoich zmarłych.
Pierwsze kopalnie soli na świecie założyli Chińczycy. Słynny marsz solny Gandhiego spowodował zachwianie brytyjskiego imperium kolonialnego.
Po słynnych solnych drogach handlowych, poruszały się kupieckie karawany.
O dostęp do niej toczyły się krwawe wojny. Płacono nią wojskowy żołd a robotnikom wydzielano jako zapłatę. Jako jedyny wówczas znany środek konserwujący ów biały minerał traktowany był jak eliksir życia i źródło bogactwa. Dwory królewskie uzyskiwały pokaźne dochody z podatków za handel solą. Kiedyś równa była cenie złota, dzisiaj jest jednym z najtańszych produktów spożywczych.

Krem de la krem wśród wszystkich gatunków - kwiat soli. Najlepsza z najlepszych i jednocześnie słono kosztowna
 

Do dziś wśród starszego pokolenia krąży opowieść o kaprysie polskiego magnata, który na przedwojennych Kresach chcąc zdobyć względy pięknej panny kazał solą wysypać drogę od dworca aż do wrót swojego pałacu. Piękność bowiem postawiła kapryśny warunek, że będzie gotowa ulec jego zakusom jednakowoż wtedy gdy od kolei żelaznej przewiezie ją do swego pałacu saniami. Rzecz działa się akurat w czas upalnego czerwca i panna była przekonana, że dyplomatycznie pozbyła się natręta. Biedna nie wzięła pod uwagę, że sól wówczas była do kupienia za grosze, a magnat miał pieniędzy więcej niż soli.
On dotrzymał słowa natomiast jak się sprawa dalej potoczyła pozostaje tajemnicą.

Przed wiekami nie wiedziano, że sól w przyrodzie jest dostępna niemal na każdym kroku. Obecnie  nowoczesna geologia otworzyła nam oczy i dała widzę, jak ją pozyskiwać niemal z zasięgu ręki. Przez tą powszechność i niską cenę właśnie, na co dzień traktujemy sól niemal z pogardą.
Mimo wszystko staropolskim zwyczajem zacnych gości wita się chlebem i solą.
Trudno nawet policzyć wierzenia i zabobony z nią związane. Była nawet symbolem płodności. Twierdzono, że w morzu ryby rozmnażają się licznie dzięki słonej wodzie. Marynarze statków transportujących sól uważali, że nawet pojedyncze myszy mogą monogamicznie plenić się przez samo w niej przebywanie. W Pirenejach kawalerowie stający przed ślubnym ołtarzem mieli lewe kieszenie wypełnione solą. Miało to zapobiegać impotencji. Panny młode miały ją w tym samym celu w torebce. W Niemczech młodym oblubienicom posypywało się nią trzewiki. W Paryżu zachował się drzeworyt z 1157 roku, ukazujący kobiety dozujące solą zadnie partie ciała mężczyznom, a to w celu wspomożenia potencji. Żyjący w celibacie kapłani egipscy wstrzymywali się od jedzenia soli, aby nie pobudzała ich seksualnie.
Można przy jej pomocy usuwać rdzę, czyścić bambusowe meble i wywabiać plamy z tkanin. Zapobiega kapaniu świecy i utrzymuje cięte kwiaty w świeżości. Jarzyny gotowane w soli zachowują swój żywy kolor. Niezbędna jest w procesie mrożenia lodów.
Działa zmiękczająco na wodę i służy do produkcji mydła. Pomaga też  w leczeniu bólu gardła. Itp., itd. Jednym słowem, ma niepoliczalne walory.

Co jeszcze warto wiedzieć o soli?                                                                                                             NaCl, to chemiczny symbol chlorku sodu, który znamy jako sól kuchenną.
Powstaje z połączenia niezwykle łatwopalnego metalu – sodu, z silnie trującym gazem – chlorem. Na szczęście jako związek chemiczny, ma diametralnie inne właściwości.
W ciele przeciętnego dorosłego człowieka jest jej ok. 250g i w naszym organizmie odgrywa przeogromną rolę. Bez soli i wody  tkanki nie są w stanie się odżywiać ani sprawnie funkcjonować a komórki nerwowe przekazywać sygnałów. Powtórzę się ale bez soli nie ma życia. Kuriozalne ale pod względem gospodarowania solą organizm człowieka jest upośledzony. Mianowicie odczuwamy pragnienie gdy w ciele brakuje wody. Głód przy pustym żołądku. Natomiast przy niedostatku soli brak odczuwalnych sygnałów alarmowych. Hyponatremia objawia się bólem głowy, nudnościami, czemu towarzyszą wymioty, sennością, kurczami mięśni i czasami utratą przytomności. Osoby dotknięte tym zjawiskiem nie potrafią wskazać na przyczynę objawów. Nikomu nie kojarzy się, że to brak soli.

cdn.

Tadeusz Gwiaździński

filary smaku

czwartek, 13 czerwca 2024

Caldereida - przegląd morskich ryb i owoców morza po portugalsku

W zależności od apetytów danie można podawać jako przystawkę albo sycące drugie danie.

Optymalnie, jeśli w garnku znajdują się zarówno tłuste, jak również chudsze gatunki. Im więcej smaków tym lepiej. Poza rybami w skład dania wchodzą również warzywa - czosnek, cebula, pomidory i pietruszka. Aby potrawa była bardziej sycąca można dodać do niej również ziemniaków. Całość doprawia się oliwą z oliwek i białym winem.*

Faktyczny skład surowców jest w każdym domu wg indywidualnego gustu
 Składniki:
1,5 kg rozmaitych ryb morskich (żabnica, okoń morski, węgorz morski, skorpena, dorsz, itp.)
1 spora cebulka szalotka
150 g pora, głównie białej części
200 g selera naciowego
50 g marchewki
250 - 300 g ziemniaków jeśli jest zapotrzebowanie na więcej porcji
250 ml białego wytrawnego wina
1 spory ząbek czosnku
2 liście laurowe
4 - 6 łyżek oliwy z oliwek
1 czubata łyżka świeżo drobno posiekanej zielonej pietruszki
kawałek skórki cytrynowej (samo żółte!)
0,5 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
1 łyżeczka soli

W wykwintnym wydaniu dodatkowo:
250 g małży sercówek względnie muli
250 – 300 g homara względnie langusty
150 g dużych krewetek
150 g miąższu sepii*** lub zamiennie tuszek kalmarów

Wykonanie:
1.) Tusze ryb spłukać pod bieżącą zimną wodą. Ze szczególną uwagą należy usunąć resztki krwi. Pozostałą po filetowaniu masę przeznaczyć do wywaru. Czyste mięso ryb pokroić w kostkę 2 x 2 cm i pod szczelnym przykryciem wstawić do lodówki.

2.) Szalotkę i oczyszczone warzywa (bez ziemniaków!) pokroić w talarki. Ząbek czosnku zmiażdżyć brzeszczotem noża. Połowę rozdrobnionej masy razem z czosnkiem umieścić w rondlu odpowiedniej wielkości. Dodać resztki pozostałe po filetowaniu ryb. Zalać zimną wodą na tyle aby pokryła zawartość.
Postawić na ogniu i od momentu kiedy woda zacznie wrzeć, powoli gotować bez pokrywki przez minimum 15 minut. Dodać przyprawy i wino. Nadal powoli gotować ok. 0,5 godziny. Kolejno przecedzić przez gęste sito. Powinno się otrzymać 0,75 l wywaru.

3.) Pozostałe warzywa przesmażyć na patelni w kilku łyżkach oliwy z oliwek. Tylko lekko zrumienić. Zdjąć z ognia. Razem z wcześniej pokrojonym mięsem ryb dodać do wywaru. Dodać skórkę z cytryny i pokrojoną zieloną pietruszkę.

4.) Jeżeli danie ma być wzbogacone ziemniakami lub owocami morza, przed dodaniem do potrawy należy je wcześniej osobno poddać obróbce termicznej.

5.) kiedy wszystkie składniki znajdą się w garnku pogotować całość przez ok. 10 minut.

6.) Podawanie: podawać na głębokich talerzach  z kromkami zrumienionej natartej czosnkiem bułki paryskiej.

* -  W zależności od regionu, dodatki do tej potrawy mogą się od siebie różnić. Na Maderze zjecie potrawę z aromatem goździków, a także inną wersję z curry i imbirem. W Lizbonie podaje się  z sercówkami i małżami. Także często w skład wchodzą pomidory.

**-  Caldeirada – typowe dla kuchni portugalskiej jednogarnkowe danie na bazie ryb i warzyw. Przygotowuje się z różnych asortymentów ryb morskich.

Optymalnie, jeśli w garnku znajdują się zarówno tłuste, jak również chudsze gatunki. Im więcej smaków tym lepiej. Poza rybami w skład dania wchodzą również warzywa - czosnek, cebula, pomidory i pietruszka. Aby potrawa była bardziej sycąca można dodać do niej również ziemniaków. Całość doprawia się oliwą z oliwek i białym winem***

 *** -   sepia – po polsku mątwa (zdecydowanie krótki czas gotowania ;najlepiej razem z krewetkami

Tadeusz Gwiaździński

filary smaku

czwartek, 6 czerwca 2024

Tatar z wędzonego łososia i selera naciowego

Tatar z łososia raz inaczej.

Proporcje składników należy dobierać wg indywidualnego smaku. Mam na myśli więcej łososia czy przewagę selera
 
Składniki:
filet lekko wędzonego (lub bajcowanego) łososia (150 +/- 10 g)
1 jedna świeża i jędrna łodyga selera naciowego
2 łyżki miąższu oberżyny pokrojonej w kostkę wielkości ziaren kukurydzy
1 mała cebulka szalotka
kwaśna śmietana
grecki jogurt 10%
sól
czarny pieprz świeżo zmielony
 
do dekoracji jajo ugotowane na twardo + świeże listki zielonej sałaty + pomidorki koktajlowe

Wykonanie:
1.)  Szalotkę obrać i drobno pokroić. Nie siekać! Na 20 minut zalać octem jabłkowym. Kolejno osączyć  wilgoci i odcisnąć z nadmiaru wilgoci. 
 
2.) Łodygę selera obrać ze skóry i pokroić jak wyżej. Razem z pokrojoną oberżyną, często mieszając smażyć w łyżce oleju rzepakowego przez dobre 10 minut. To jest konieczne ponieważ  oberżyna na surowo nie nadaje się do jedzenia. Może doprowadzić do zatrucia pokarmowego. Ostudzić.
 
3.) Łososia pokroić jak oberżynę i wymieszać z pozostałymi pokrojonymi składnikami. Doprawić solą i pieprzem i wymieszać. Po upływie 15 minut skosztować i ewentualnie dosmaczyć.

4.) Całość wymieszać z jogurtem i odstawić do lodówki na minimum 2 godziny.

5.) Podawanie: podawać udekorowane jak na zdjęciu jako lekką przystawkę w upalne dni.
 
Tadeusz Gwiaździński
 
filary smaku

Dwie terriny* z mięsa drobiowego

Wprawdzie skutkiem postu teraz nie pora na wydawanie przyjęć ale coś takiego jak imieniny czy urodziny śmiało można uwieńczyć czymś lepszym ...