wtorek, 26 kwietnia 2011

KAWA! Kupuj z głową i nigdy nie rzucaj się na tanie oferty!

Czym się kierować kupując kawę?
Gdzie kupować?

 Świeżo palone ziarna pachną apetytem na kawę.
Zawsze i najlepiej (w miarę możliwości) w małych palarniach. Choć trzeba tam położyć na tacę parę złotych więcej, mimo wszystko to jest tego warte. Wtedy ma się gwarancję, że była świeżo palona a i w gatunkach i w aromatach można sobie nawet pogrymasić.
Drugi typ, to małe sklepy specjalistyczne, w których kupuje się kawę na wagę. To wprawdzie nie jest to co bezpośrednio w palarni, ale zawsze jest świeższe i lepsze od supermarktowego hurtu.

I jeszcze jedno. Warto jest wiedzieć, że kawa palona masowo i pakowana fabrycznie, podczas kiedy jeszcze jest gorąca, w ramach koniecznego i szybkiego, „studzenia”, szprycowana jest lodowatą mgłą wodną. Wówczas gorące ziarna kawy chłoną wilgoć i przybierają na wadze o dobre 5%. Płacąc za kawę kupujesz więc 5% wody po tej samej cenie co kawa.
W małych palarniach ziarna po paleniu studzi się zimnym powietrzem,
a to jest wielka różnica.

Z czysto pryncypialnych względów należy unikać kupowania kawy już zmielonej!
Po pierwsze nigdy nie wiadomo co tam tak naprawdę jest w środku. Po drugie, kawa zaraz po zmieleniu, przede wszystkim nadaje się wprost do parzenia, a nie do pakowania z przeznaczeniem na półki sklepowe.
Próżniowo zapakowanej zmielonej kawy, zaraz po otwarciu, nie powinno się przesypywać do innych pojemników, co zalecają nawet sami dystrybutorzy. W ten sposób unika się kolejnej utraty tak cennego aromatu. Ich zdaniem należy taką, pozostawiwszy w opakowaniu, zamknąć w szczelnym słoiku. Czy już samo to nie mówi za siebie?
Za to jest jeszcze inna i lepsza rada. Najlepiej jest kupować kawę w ziarnach i samemu mielić tuż przed parzeniem! Nie ma lepszego sposobu na zachwyt nad czarującym „bukietem”.

Ile kupować jednorazowo? 
Magazynowanie większych zapasów mija się z celem. Nawet jeżeli ma się zamiar przechowywać ją w lodówce, bo kawa mimo wszystko szybko się starzeje. Kto jest smakoszem, powinien jednorazowo kupować tylko tyle kawy, ile akurat potrzebuje w ciągu najbliższych dni.
Kto zatem dokonuje większego zakupu po promocyjnej cenie, sam pada ofiarą rzekomej oszczędności. Kupi owszem tanio, ale to, co kawą było kiedyś.
Cena!  Czy płacąc drogo za kawę ma się gwarancję kupienia dobrego produktu? Niestety nie.
Istnieją tylko dwie możliwości. Albo wchodzi się w posiadanie świetnego produktu i nie trzeba żałować wydanych pieniędzy. Albo co się niestety też może zdarzyć, nieuczciwy sprzedawca wetknie nam bubel po zawyżonej cenie.
Natomiast kawa kupiona tanio, jest na 100% albo już mało, albo nic nie warta. Sprzedaje się ją za „grosze” aby głównie pozbyć się jej z półek supermarketów. Handlujący tym produktem z pewnością nie są instytucjami dobroczynnymi i nigdy nie będą sprzedawać wartościowego towaru poniżej ceny!
Co zatem często i bezwiednie ląduje w naszych koszykach sklepowych?
Jeżeli za dolną granicę ceny średnio dobrej kawy (wg poziomu w EU z kwietnia 2011) uważa się 15 - 20 €/kg, czyli ok. 60 – 80 zł (czyli po 15 – 20 zł za ćwiartkę – 25 dag)
To co przepraszam za pytanie, znajduje się wewnątrz opakowań, które kosztują poniżej 10 zł?
Kawa do bezpośredniego zaparzania.
W handlu powszechnie dostępna staje się kawa zapakowana w małe bibułkowe paczuszki. Wkładasz taką do odpowiedniego urządzenia, naciskasz guzik i gotowe.
Kawa w saszetkach. Nigdy nie wiesz co tak naprawdę znajduje się pod bibułką,
a z drugiej strony, często gęsto mamy tu do czynienia z chemicznym faszerowaniem
różnymi sztucznymi aromatami.
Motyw na zastanowienie:
- nigdy nie wiadomo co tam rzeczywiście jest w środku!
- faktyczna cena w odniesieniu do kilograma kawy ziarnistej jest wyższa o 30 do 33%

To samo dotyczy ekstraktu kawy w pojemniczkach o kształcie dużych naparstków.

Jak wyżej, mamy tu do czynienia z całą paletą sztucznych
aromatów. Ci, którzy TO lubią, chwalą sobie wybór różnych
smaków, które oznacza się tajemniczymi kodami cyfrowymi.
Tu dodatkowo płaci się za sztuczne aromaty i w sumie przepłaca o więcej niż 40% ceny kilograma kawy ziarnistej.
Zaprawdę nie rozumiem ludzi, którzy daja się na to nabierać. Kupując, faktycznie płacą nie 80, co ponad 110 zł/kg.
Do tego, na temat tego co się znajduje wewnątrz opakowania producent nigdy ci prawdy nie powie.


Aromatyzowana.

Kawa zawiera zdrowo ponad sześćset swoich własnych i naturalnych związków aromatycznych. Na jeden kilogram kawy przypada jeden gram związków lotnych! Takim wynikiem nie może się poszczycić żaden inny produkt spożywczy znany człowiekowi.
Więc po co to całe dodatkowe aromatyzowanie??? 
Ano chyba po to aby znaleźć frajera, który za to zapłaci.
Aby je lepiej sprzedać, podstarzałe sorty ukwieca się różnymi sztucznymi smakami, które nie mają nic wspólnego ze swoim oryginałem.
Dla smakoszy kawy, zaprawianie jej nowymi zapachami jest mało sensownym zabiegiem.
To tak jakby do cukru dodawać sacharyny aby poprawić słodycz, albo dolewać perfum do wody kolońskiej. Cała ta procedura nie jest niczym innym jak fałszowaniem natury.

Do tego najczęściej te aromaty powstają na drodze syntezy chemicznej. Kawa nimi szprycowana przybiera na wadze ok. 5% swego wyjściowego ciężaru. To znaczy, że kupując kawę dodatkowo płacisz za chemię nazwaną na opakowaniu (albo i nie!) jakimś tam hieroglificznym symbolem
Na szczęście mamy wolność i dostępność wyboru.
Ot, co komu smakuje!

Rozpuszczalna.
Ziarna kawy po zmieleniu są zalewane wodą, do której przechodzą wszystkie rozpuszczalne substancje. Nierozpuszczalne się odrzuca i przeznacza do nawożenie plantacji kawy. Z rozpuszczalnych, po wysuszeniu powstaje proszek będący finalnym produktem, czyli kawą rozpuszczalną. Przy tej okazji zostaje utracona potężna ilość naturalnych wartości aromatycznych.

Rozpuszczalny granulat czy proszek, obojętnie jakiego producenta,
ma podobne własności.
Rozpuszczalna jest wyraźnie droższa, bo na 1 jej kilogram trzeba zużyć 2,3 kg ziarnistej. Dlatego do jej produkcji używa się ziaren mizernej wartości, bowiem zastosowanie pierwszego gatunku wywindowałoby cenę tak wysoko, że stała by się niesprzedawalna. Często są to ziarna pochodzące z przeterminowanych opakowań,
a nawet te, które są zmiatane z podłóg w magazynach.
Nie chcę tu nikomu psuć apetytu, ale osobiście zawsze rezygnuję z takiej kawy na rzecz choćby dobrej herbaty.

Bezkofeinowa.
Kawę bezkofeinową robi się z ziaren odmiany arabica. W 1905 roku wynaleziono technologię wypłukiwania z niej tego roślinnego alkaloidu. Wtedy działo się to w rotujących bębnach, pod wpływem gorącej pary wodnej. Później ziarna suszyło się i „paliło” jak inne.
Ponieważ opisana metoda naturalna okazała się być czaso i koszto chłonna, dzisiaj kofeinę wypłukuje się stosując do tego chemiczny rozpuszczalnik o nazwie dichlorometan.
Niestety jest on szkodliwy dla zdrowia. Mimo dodatkowego płukania w kawie pozostają jego śladowe resztki. O dozwolonym ich poziomie tych decydują indywidualnie normy w różnych krajach.
To brzmi jak groteska, ale amerykańscy medycy uważają, że osoby pijące taką kawę,są czterokrotnie bardziej narażone na rozwiniecie się chorób naczyń wieńcowych, od osób pijących naturalną arabicę.
A więc zanim kupisz i podasz taką kawę komuś choremu na serce, zastanów się, czy nie uczynisz niedźwiedziej przysługi.

c.d.n. - a w nim o kawie we własnym domu, aby sprawiała przyjemność

Tadeusz Gwiaździński

21 komentarzy:

  1. O matko i córko , toż to dzisiaj rewelacje . Nie miałam pojęcia ani tym jak się produkuje kawę rozpuszczalną (i z czego )ani o bez kofeinowej . Zaraz skonfiskuje mojej starszej słoik kawy rozpuszczalnej .Najwyższemu dzięki za Twoja wiedzę dwakroć za to , ze chcesz się nią dzielić . .

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, nie tknę już rozpuszczalnego świństwa... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Elu!
    Ludzie piją to co lubią. Z tym, że nie wszyscy wiedzą co mają w szklance czy filiżance.
    To można porównać do picia herbaty ekspresowej.
    To są również, zapakowane w bibułę odpadki.

    Auroro!
    Witaj w Mojej Kawiarence :-)
    Gdy mnie tym chcą poczęstować, proszę w zamian o herbatę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. choc nie pije kawy, to i tak bardzo fajnie bylo poczytac:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ago!
    Twój komentarz nosi numer porządkowy 2.000! Gratuluję.
    A na temat kawy będzie można poczytać aż do prawie końca maja :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tadeuszu a te kupowane kawy w sklepikach malych z kawa i herbata.Ja tam kupuje od lat na wage po 10 dkg i kazuje mielić.Ino ze kupuje kokosową?? to tak jak piszesz tez bubel aromatyzowany???

    Zapach jest boski jak zaparze i smak niczego sobie::))

    OdpowiedzUsuń
  7. PATI!
    Sama odpowiadasz na swoje pytanie. Skąd aromat kokosu miałby się znaleźć w kawie?
    Co wcale nie znaczy, że picie takiej kawy jest naganne. Znam takich co piją ją z cytryną (zwłaszcza po przedawkowaniu innych płynów) albo nawet z solą.
    Niezbadane są człowiecze upodobania.

    OdpowiedzUsuń
  8. NO TO PIEKNIE-TO KONIEC Z FRAJERSTWEM.ZEBYS WIEDZIAL ZE SLONO KOSZTUJE TEN BUBEL KAWOWY.
    JEDNO MNIE TYLKO POKRZEPIA ZE JAK JA PARZYLAM W PRACY NA POCZCIE TO KAZDY WIEDZIAL ZE JA KAWE PIJE.::))POZDR.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja na szczęście nie mam problemu z kawą ale kupuję ją dla męża i gości. Ostatnio tak się też składa, że słuchałam "Zetki" gdzie Janusz Weiss próbował rozgryźć, dlaczego kawa ziarnista tego samego producenta i gatunku, jest droższa od kawy mielonej? Przecież mieloną trzeba zmielić, zapakować próżniowo itd., jest większy nakład pracy a jednak jest tańsza... ;)
    Niestety wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy nie tylko z tego co pije, ale też z tego co zjada... np. przed Wielkanocą, telewizja uświadamiała nas ile mięsa jest w wędlinach...
    Swoją drogą wracając do kaw, osobiście polecam najbardziej najtańszą i najzdrowszą herbatkę miętową, najlepiej urwaną z własnej doniczki ;) ...to się naraziłam teraz kawoszom...ale uwielbiam wpadać tu czasem i tak jak dzisiaj, poczuć ten piękny zapach świeżo mielonej kawy.

    OdpowiedzUsuń
  10. PATI!
    Sadzę, że kawy pachnącej kokosem czy tam np. wanilią, nie powinno się nazywać bublem. Są to bardziej lub mniej udane substytuty, bo tą taką prawdziwą kawą nazwać ich nie można. Wiele kupujących osób, daje się uwieść uroczym zapachem, bowiem chytrze obiecująco pobudza zmysł powonienia. Mało kto wie, albo nie chce wierzyć, że owe aromaty, najczęściej nie są naturalnym produktem.

    ABOKU!
    Ależ czemu wpadasz tu tylko czasem? W MK świeży nowy materiał, ostatnio ukazuje się 5 razy w tygodniu.
    (za wyjątkiem sobót i niedziel)
    Mam nadzieję, że każdy znajduje tu dla siebie coś ciekawego :-)
    Nie narażasz się kawoszom, pisząc, że wolisz dobrą herbatę od kiepskiej kawy. To jest bardzo rozsądna decyzja.
    Czemu kawa mielona jest droższa? W/g mojej oceny to nie jest regułą i chyba zależy od miejsca, w którym kupujesz.
    Bo dlaczego w barze 3 sadzone jaja są droższe od jajecznicy z trzech? Bo sadzone łatiwej jest policzyć. :-)
    W mieloną kawę wierzę tylkow dwóch przypadkach.
    Kiedy sam to zrobię, albo gdy w sklepie panienka zrobi to na moich oczach :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie bezpieczniej jest kupować np ziarna kawy i samodzielnie je mielić. Niestety producenci oszczędzają na wszystkim co się da.

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Tadeuszu, chciałabym prosić o małą poradę. Kawę piję "od zawsze" i nie wyobrażam sobie dnia bez porannej i poobiedniej kawy - nie jestem w stanie normalnie funkcjonować bez niej. Niestety od jakiegoś czasu musiałam całkowicie zrezygnować z kawy właśnie z uwagi na problemy z żołądkiem (podejrzenie wrzodów). Teraz popijam inkę, ale ten smak w ogóle do mnie nie przemawia, nie mówiac już o tym, że ten napój w ogóle nie pobudza. Czy jest dla mnie jakiś ratunek? Od jakiegoś czasu intensywnie poszukuję w internecie rozwiązania i trafiłam na taką kawę, która reklamowana jest jako bezpieczna dla żołądka, nazywa się kawa Gentile: http://www.i-apteka.pl/product-pol-47363-BRISTOT-Gentile-kawa-przyjazna-dla-zoladka-250g.html - czy słyszał Pan o tej kawie i mógłby wydać swoją opinię? Warto spróbować? Lub może są jeszcze jakieś inne opcje? Wiem jedno - kawa to dla mnie coś bardzo ważnego i ciężko mi bez tego funkcjonować... Będę wdzięczna za poradę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłości proszę nie pisać przez Pan, bo na tym blogu wszyscy są ze sobą po imieniu :-)
      Kawa ma swoją rzeczywistą wartość tylko jako produkt naturalny.
      Osobiście nie mam zaufania do wszelkich produktów kawo-podobnych i kawo-pochodnych.Zarówno do tych bezkofeinowych jak i rozpuszczalnych. Wszędzie ma się do czynienia z ukrytą chemią.
      Już dawno temu dowiedziono, że kawa Arabica (ta prawdziwie botaniczna arabica) nie działa szkodliwie ani na żołądek ani na układ krążenia. Nie wiem czemu świat lekarski tak gremialnie psioczy na picie kawy, uważając, że jest szkodliwa. Może dlatego, że medycy bardzo mało wiedzą o kawie i owczym pędem powtarzają to co gdzieś kiedyś zasłyszeli.
      Nie znam zacytowanej kawy i mogę tylko przypuszczać, że zawiera jakiś związek "odkwaszający"..
      Jeżeli masz możliwość nabyć w małej prywatnej palarni czystą kawę arabica, to jest to chyba jedyne rozwiązanie.
      Jedna mała prawdziwa arabica, wypita po jedzeniu (gwarantowanie bez domieszki robusty) nie powinna nikomu zaszkodzić. Po d pojęciem "mała" rozumiem 7 g kawy na 50 ml wody.
      Oczywiście jeżeli w przewodzie pokarmowym nie ma żadnych otwartych wrzodów lub nadżerek.
      W handlu przelewa się od różnych mieszanek kawowych. Dlatego może tak być, że jednorodna arabica początkowo nie będzie smakować, bo zawiera mało kofeiny i nie posiada żadnych wzmacniaczy smakowych.
      Natomiast jest czystą naturą.

      Usuń
  13. Prowadzę mały sklep z kawami i herbatami i niejednokrotnie słyszałam od klientek, że po tych kawach z półki miały problemy żołądkowe (nawet po tych łagodnych dla żołądka). Raz przyszła pani, która podobnie jak pan skarżyła się na problemy po kawie. Zaproponowałam jej arabicę o łagodnym stopniu wypalenia. Popatrzyła na mnie z zaskoczeniem a może trochę tak jakbym ją chciała naciągnąć, ale wzięła 10 dag. Za jakiś czas wróciła i stwierdziła, że żadne kawy z półki nie mogą się równać z tymi. Dlatego ja osobiście polecam kawę ziarnistą - arabicę (zawiera co prawda mniej kofeiny niż robusta, ale jest też od mniej kwaskowa).

    OdpowiedzUsuń
  14. Coraz częściej się spotykam ze stwierdzeniem, że jak coś jest drogie np. kawa, to musi być dobre.
    ja tam lubię kawę rozpuszczalną i z niej nie zrezygnuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie panuje takie przekonanie, że jeżeli już coś jest drogie, to koniecznie musi być dobre gatunkowo. Dotyczy to nie tylko kawy co i wszelkich produktów na rynku. Na tym bazuje wielu oszustów wciskając naiwnym podłą jakość za wielkie pieniądze. Niestety.
      Pic możesz co Cię żywnie podoba. Kawę czy rozpuszczalną czy inną.

      Moja wypowiedź dotyczy jedynie uwagi, że drogo zakupionego surowca nikt nie będzie sprzedawać poniżej ceny. Zatem jest jasne, że dobra kawa musi swoje kosztować, co niestety nie chroni nikogo przed ewentualnym przepłacaniem za oszukańczo wciskany kiepski towar.
      Pozdrawiam świątecznie
      Tadeusz

      Usuń
  15. Lepsza kawa niż w sieciówkach - to np Espressoart. Po co kupować te najtańsze skoro można kupić ciut droższe ale za to lepsze?

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny i przydatny artykuł. Dzięki za ciekawe informacji na pewno nie raz z nich skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi jest przeczytać, że to co piszę komuś faktycznie się przydaje :-)

      Usuń
  17. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Anonimowe i uszczypliwie sformułowane komentarze będą automatycznie usuwane. Niedopuszczalne są także treści zawierające otwartą lub ukrytą reklamę firm lub produktów.

Od czego zależy kolor skorupki kurzego jaja?

Jutro świąteczne faszerowane jaja podawane na gorąco we własnych skorupkach!   Barwa skorupiki zniesionego przez kurę jaja nie ma najmni...