Nie tylko w lasach co i na bazarach. Podróżujący samochodami mogą nabyć od ręki od handlujących na poboczach szos.
Na zdjęciu makaron tagliatelle w dwóch kolorach. |
400 g włoskiego makaronu tagliatelle*
2 szklanki świeżych prawdziwków (lub brązowych pieczarek) pokrojonych w cienkie plastry
0,75 szklanki gęstej słodkiej śmietany (minimum 18%)
2 łyżki masła
2 łyżki oliwy z oliwek
ewentualnie 0,5 płaski łyżeczki sproszkowanych suszonych prawdziwków (nie obowiązkowo)
sól
czarny pieprz świeżo mielony
1 płaska łyżeczka suszonych sproszkowanych grzybów - w przypadku zastosowania pieczarek
Wykonanie:
oczyszczone i poszatkowane grzyby przesmażyć w 2 łyżkach oliwy i masła. Po kilku minutach zalać śmietanką. Gdy płyn zacznie wrzeć doprawić solą, czarnym pieprzem i ewentualnie sproszkowanymi suszonymi prawdziwkami. Powoli gotować dalsze 2 minuty.
Zgasić ogień, przykryć i trzymać w cieple.
Makaron tagliatelle ugotować wg zasad.** Odcedzić, dodać do gorącego sosu grzybowego i dobrze wymieszać. Potrzymać chwilę na ogniu aby odparowały resztki wody z makaronu.
Podawać natychmiast. Tym razem bez parmezanu.
Tadeusz Gwiaździński
* - tagliatelle - makaron typowy dla włoskiej kuchni w kształcie wąskich płaskich wstążek
** - zasady gotowania -
znaną i powszechnie stosowaną metodą jest ciągłe
próbowanie jędrności makaronu tuż pod koniec gotowania. Kto to robił w swoim
życiu ten wie, że najpierw powstaje problem niezgodności czasu gotowania
podanego na opakowaniu z rzeczywistością. Pisze powiedzmy 12 minut! Tym czasem
dokładnie po ich upływie makaron jest nadal surowy i twardy.
Gotujesz nadal 1 - 2 - 3 minuty - i nic. Nie chce
mięknąć. Co i raz trzeba próbować czy jest już gotowy. Do tego wyławiania za
każdym razem jednej nitki z czeluści parującego gara jest bardzo kłopotliwe. Ze
względu na jej długość podczas próbowania zachodzi niebezpieczeństwo poparzenia
sobie albo palców albo ust.
Poniżej specjalnie dla czytelników MK, dobra rada jak sobie poradzić z tym problemem.
Żelazne zasady:
spaghetti lub inny rodzaj makaronu należy gotować
tak długo, jak podaje producent na opakowaniu.
Na 1 litr wrzącej wody daje się 15 g soli. NIE
DAJE SIĘ ŻADNEJ OLIWY!
Im więcej wody, tym lepiej.
Do gotowania należy przeznaczyć duży i dość
rozłożysty garnek. Nie szczupły i wysoki jak do szparagów! Chodzi o to aby po
włożeniu do garnka nitki możliwie nie wystawały poza brzegi.
Po wrzuceniu makaronu nie mieszać przez
pierwszą minutę!
Odcedzić na sicie unikając zimnej wody!
Odcedzony powrotnie przełożyć do garnka w którym się
gotował.
Podlać kilkoma łyżkami oliwy i natychmiast przy pomocy dwóch widelców szybko dokładnie wymieszać. W ten sposób nitki zostaną pokryte cienką warstewką tłuszczu co zapobiegnie wysychaniu.
Podlać kilkoma łyżkami oliwy i natychmiast przy pomocy dwóch widelców szybko dokładnie wymieszać. W ten sposób nitki zostaną pokryte cienką warstewką tłuszczu co zapobiegnie wysychaniu.
Tak przygotowane spaghetti jest gotowe do dalszej
obróbki lub po ostudzeniu do przechowania przez kilka następnych dni.
Ewentualny nadmiar można po ostudzeniu
przełożyć do hermetycznie zamykanego naczynia i przechowywać w lodówce do kilku
dni. W zamrażarce kilka tygodni.
Na głębokiej teflonowej patelni rozgrzać 2 – 3 łyżki
oleju.
(kto lubi może dodać 1 – 2 ząbki czosnku pokrojone w
słomkę i stale mieszając przesmażyć go przez nie dłużej jak 1 minutę)
Na patelnię z rozgrzanym olejem wlać na 0,5 – 1 cm
lekkiego warzywnego lub drobiowego rosołku.
Jego ilość zależy od wielkości porcji spaghetti i
średnicy patelni. Im większa średnica, tym szybciej płyn odparuje.
Doprowadzić do wrzenia.
Dodać tyle podgotowanego makaronu ile wynoszą
przewidziane porcje.
Nie ma obawy aby trzeba go było ponownie odcedzać.
Najczęściej makaron bez reszty wchłonie cały rosołek. W każdym razie na
wstępie nie należy przesadzać z ilością.
Mieszać i co minutę sprawdzać stopień jędrności.
W ten sposób dużo łatwiej jest wyczuć właściwy
moment al’dente!
Wspomniane ciągłe wydobywanie po nitce z pełnego garnka
jest dość uciążliwe.
Kto lubi może tuż przed przekładaniem na talerze
dodać łyżkę masła dla zapachu.
Często tuż przed przekładaniem na talerze makaron na
patelni miesza się ze wszystkimi składnikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowe i uszczypliwie sformułowane komentarze będą automatycznie usuwane. Niedopuszczalne są także treści zawierające otwartą lub ukrytą reklamę firm lub produktów.