Zamiast makreli można zastosować np. filet świeżego śledzia bez skóry. |
2 filety ze świeżej makreli
(w Polsce bez problemu można zakupić w sieci sklepów Makro: dzienną kartę wstępu można załatwić przy wejściu)
100 g czystego mięsa z łososia
nieco świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1 łyżka oliwy słonecznikowej do smażenia
Marynata:
1 mała marchew
1 mała świeża czerwona papryczka chili
1 mała biała cebula
0,5 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
kto ma - kilka ziaren pieprzu cytrynowego (andaliman)
1 płaska łyżeczka nasion gorczycy
2 - 3 liście laurowe - możliwie jeszcze zielone
1,5 szklanki mocnego bulionu warzywnego (w zastępstwie drobiowego)
biały ocet balsamico w ilości wg uznania
ewentualnie świeżo wyciśnięty sok z cytryny
ewentualnie 1 płaska łyżeczka cukru
2 łyżki oliwy
Wykonanie:
zagotować bulion z przyprawami. Marchew oskrobać i poszatkować na cieniutkie plasterki. Strączek chili przepołowić wzdłuż. Usunąć nasiona i wewnętrzne błony. Pokroić w maleńka kosteczkę.
Po obraniu cebulę przepołowić z góry na dół i pokroić w cieniutką słomkę.
Na wrzący rosołek wrzucić marchew, chili i cebulę. Zmniejszyć ogień i pod przykryciem gotować
10 minut. Wtedy dodać ocet w ilości wg własnego smaku. Marynata ma być wyraźnie kwaśna.
Kto lubi może smak nieco złagodzić dodając trochę cukru.
UWAGA! Polski ocet spirytusowy (10%) raczej nie nadaje się do tej potrawy.
Filety z makreli pozbawić resztek ości i podzielić na porcje. Smażyć 4 - 5 minut na średnio rozgrzanym oleju, kładąc na tłuszcz skórą do dołu. Solić dopiero na patelni. Przewrócić na drugą stronę. Po upływie 1 minuty chwytając czubkami palców ściągnąć skórę z kawałków ryby.
Wg uznania lekko doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Zdjąć z ognia i trzymać pod przykryciem.
Czyste mięso łososia (bez skóry!) pokroić na podobne porcje jak makrelę.
Smażyć po najwyżej 2 minuty z obu stron.
Gdy zalewa przestygnie w odpowiednim zakręcanym słoju układać usmażone kawałki obu ryb.
Zalać przestudzoną marynatą i wlać 2 łyżki oliwy. Szczelnie zakręcić.
Wstawić do lodówki na kilka godzin.
Podobno nadchodzą bardzo upalne dni więc taka "chuda" przekąska na zimno może być na stole chętnie zaakceptowana.
Tadeusz Gwiaździński
A ja myślałam, że w upały to się jada lody a nie ryby. Osobiście korzystam z upałów żeby jak najmniej jeść i duuużo pić.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Lody to tylko chwilowa ochłoda. Za to ten ładunek słodkości później wymaga wzmocnionego spalania. Dlatego ja wolę rybkę na zimno :-)
Usuń