Sporo znajomych i przyjaciół nie czeka na okres świąteczny i wzięło się za odchudzanie już teraz. Może aby wychodząc naprzeciw mniej przytyć z obniżonego poziomu. Stąd propozycja dietetycznej kombinacji na obiad.
Składniki: sandacz z patelni (przepis na 6 - 8osób)
2 filety z sandacza po 300 - 400 g
2 płaskie łyżki mąki pszennej do oprószenia ryby
tłuszcz do smażenia (najlepiej olej rzepakowy)
Składniki: pieczone warzywa
0,5 dyni Hokkaido
1 mała czerwona cebula
1 jabłko
2 łyżki drobno pokrojonego świeżego imbiru
2 łyżki miodu kwiatowego
2 łyżki soku z cytryny
oliwa z oliwek do podlania warzyw
0,5 łyżeczki kminu rzymskiego (cumin)
sól
czarny pieprz prosto z młynka
Wykonanie: pieczone warzywa
1.) Dynię pozbawić wewnętrznej miękkiej tkanki razem z pestkami. Jeżeli faktycznie ma się do dyspozycji dynię Hokkaido - nie obierać ze skóry. Pokroić na półksiężyce grubości ok. 1,5 cm.
Umyte i wytarte jabłka razem ze skórą podzielić na ósemki i pozbawić gniazd nasiennych. Cebulę obrać i pokroić w niezbyt cienką słomkę.
2.) Pokrojoną cebulę wrzucić na rozgrzaną patelnię i często mieszając zeszklić na oliwie.
3.) Dno odpowiedniej wielkości żaroodpornej (najlepiej metalowej) formy wysmarować oliwą. Równomiernie rozprowadzić pokrojoną dynię, jabłka, cebulę i imbir. Doprawić miodem, sokiem z cytryny, kminem, solą i pieprzem. Dobrze wymieszać przy pomocy 2 łyżek. Dodatkowo podlać cienkim strumieniem oliwy i na ok. 30 minut wstawić do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni - termoobieg. Lub 210 stopni - grzeje góra + dół. Po wyjęciu z piekarnika razie potrzeby dodatkowo doprawić solą.
Wykonanie: sandacz z patelni
4.) Oczyszczonego sandacza (lub inną białą rybę) wytrzeć do sucha. Podzielić na porcje i obustronnie posolić. Po stronie skóry oprószyć mąką.
80% czasu smażyć po stronie skóry na niezbyt mocno rozgrzanej patelni w niewielkiej ilości tłuszczu. (stopień 3) Po odwróceniu na drugą stronę max. 2 - 3 minuty.
5.) Podawanie: prosto z patelni podawać na pieczonych warzywach.
Tadeusz Gwiaździński
No dobrze, dietetyczną kombinację widzę, ale gdzie ten obiecany obiad? :-)
OdpowiedzUsuńZ życzeniami zdrowia ślę serdeczne pozdrowienia!
No właśnie. Mój dietetyczny obiad to było to danie :-)
UsuńWieki całe nie jadłam sandacza.Bardzo lubię pieczone warzywa, ostatnio zrobiłam sobie pieczoną marchewkę i pieczone ze skórką kartofle, w połówkach. A jutro pewnie sobie zrobię pieczone buraki i pietruszkę.
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze jeden patent na marchewkę- spróbuj kiedyś udusić ją w soku ze świeżo wyciśniętej pomarańczy. I do niej, gdy jeszcze jest gorąca dodaję mrożony, młody zielony groszek, ale go już nie gotuję, czyli jem duszoną w soku pomarańczowym marchewkę ze surowym zielonym groszkiem. Wiem, dziwna jestem;)
Miłego;)
Nie widzę to niczego dziwnego. Ja po skosie kroję marchewkę w cienkie plastry. Dodaję nieco cukru i soli. Mieszam i pod przykryciem odstawiam na 20 - 30 minut. Później duszę we własnym soku. Ale nie za długo. Ważne aby pozostała jędrna.
UsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńMiło, że się podoba :-)
Usuń