Podaje się do lampki wina na wstępie posiłku złożonego z kilku dań.
Włosi mają cudowny dar do magicznego łączenia najprostszych składników, z których niemal na poczekaniu potrafią wyczarować coś fajnego. I tu powstaje pytanie. Dlaczego takie małe kulinarne improwizacje w polskim wykonaniu nie cieszą się we własnej ojczyźnie taki poważaniem jak to samo we Włoszech? Może dlatego, że wybór i dobór produktów jest zupełnie inny? A może tu działa stare powiedzenie, że cudze chwalicie a swego nie znacie?
Z prawie niczego coś małego acz fajnego. |
2 szklanki ugotowanej czerwonej fasoli
150 g pikantnej kiełbasy z papryką
2 cebulki szalotka
czarny pieprz prosto z młynka
oliwa z oliwek do smażenia
Wykonanie:
kiełbasę obrać ze skóry, pokroić i przepuścić przez maszynkę do mięsa stosując sitko o drobnych oczkach - jak na pasztet.
Szalotki obrać z łupiny i pokroić w drobną kostkę. Kroić - a nie siekać.
Dodać zmieloną kiełbasę, dobrze wymieszać, doprawić świeżo zmielonym pieprzem i krótko przesmażyć.
Podawanie:
jeszcze ciepłą fasolę podać na stół na półmisku i okrasić gorącą kiełbasą z cebulką.
Tadeusz Gwiaździński
W sumie za fasolą zbytnio nie przepadam, ale lubię poznawać nowe połączenia smakowe :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo dalekie podobieństwo do "naszej" fasolki po bretońsku. Jedno mogę powiedzieć. Próbowałem i da się zjeść. Wprawdzie nie rzuca na kolana ale w sumie byłem zadowolony.
UsuńJakoś do fasoli nie jestem przekonana :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zastąpić soczewicą albo nawet drobniej pokrojoną fasolką szparagową. Na fasoli świat się nie kończy :-)
UsuńPozdrawiam Tadeusz